Ostatnio coraz bardziej doceniam minimalizm. Doceniam piękne ornamenty na meblach i innych przemiotach codziennego użytku. Zachwycam się detalami i doceniam kunszt artysty, który to tworzył. Niestety bardzo łatwo jest o przesyt. Nieraz bogactwo zdobień jest tak duże, że aż nie wiadomo na czym skupić wzrok. Z tego powodu chociażby nie przepadam za stylem, jakim charakteryzuje się rokoko. Tak jak przykładowo ten oto mebel.
https://i.pinimg.com/736x/14/69/4f/14694fcef9a8f7f6f5b13d00214191d1–the-album-curtains.jpg
Jest to naprawdę piękny pokaz kunsztu, ale w moich oczach zbyt bogaty i ozdobny. To dla mnie echo dawnej epoki, ciekawy i pasującej do ówczesnej kultury. Dzisiaj jednak nie widzę dla niego innego miejsca niż muzeum.
A tymczasem piękno może kryć się też w bardzo prostych formach. Oko nie biega od detalu do detalu a skupia się na całokształcie. Sam przedmiot nie wydaja się też taki przytłaczający dla odbiorcy. Nietypowa forma, ciekawe zestawienie kolorów lub materiałów potrafi zdziałać cuda.
Taka oto komoda ma dla mnie o wiele większy urok niż mebel z poprzedniego linku.
https://images2.dawandastatic.com/a8/88/ae/b8/4e/91/45/fa/b4/80/13/90/f2/fb/4b/fe/product_l.JPEG
Prosty trik z dwoma odcieniami drewna, do tego kontrastowe uchwyty, a całokształt bardzo ciekawy. Wiem, że przykłady które podałam są może aż nazbyt jaskrawe, oddają jednak dobrze sedno sprawy.
Jeżeli przyjrzeć się historii to często mody zmieniały się cyklicznie i często od skrajności do skrajności. Bogate rokoko, w późniejszym czasie uboższy w formie biedermeier. Ostatnimi czasy we wnętrzarstwie królowały surowe sterylne wnętrza, a teraz przyszła moda na retro i wszystko co stare. Kanony piękna się zmieniają i nie ma w tym niczego złego. W dzisiejszych czasach mamy ten luksus, że jest duży wybór na rynku i ograniczają nas tylko fantazja i pieniądze.